środa, 8 kwietnia 2015

Będę mamą...again!

Brak komentarzy:
Tak, jestem ślepa. Tak, będę miała dziecko!:D


Z mężem chcieliśmy nie robić dużych przerw między dziećmi. Po bezpiecznej granicy cesarkowej wynoszącej ponad 1 rok przerwy stwierdziłam, że wolę jechać w maju na wakacje do Chorwacji, a potem pomyślimy. Ale Boże plany były silniejsze i zamiast wakacji w maju będziemy mieli pod koniec października już kolejnego maleńkiego Wyrzyka! 


O ciąży dowiedziałam się ok. 5 tyg. Zrobiłam 3 testy. Pierwsze 2 wyszły takie "ledwo ledwo". Więc po 3 dniach powtórzyłam i wtedy krecha już była krechą. Niebawem pojawiłam się u mojego ginekologa, który potwierdził. Po 3 tygodniach także:). W sumie to fajnie, bo lubię mojego pana prowadzącego ciążę, a teraz pewnie co 3/4 tyg. będę się z nim widywać. Niby facet a gaduła jakich mało!
 

Jestem w 11 tyg. ciąży i moje mdłości na szczęście minęły. Z ogromną pomocą przyszły mi w tym okresie mamy, u których spędziłam już ponad 4 tygodnie. Ich pomoc jest nieoceniona, a na dodatek troszczyły się nie tylko o Mikrusa, ale też o mnie. Wdzięczności nie ma końca.

Mikrusek kończy 2 latka 3 listopada, a ja pod koniec października mam termin porodu. Będzie miał prezent:). Na pytanie czy chce braciszka/siostrzyczkę odpowiada, że tak. Nagram go, żeby później nie było, że nie chciałem;).

Co do zachcianek to po prostu bardzo smakuje mi wszystko co kwaśne i słodkie (ale nie za bardzo). Muszę się też pilnować, aby jeść co ok 2/3 h, inaczej lekkie mdłości wracają.

Ogólnie dalej jestem w szoku, że tak szybko nam się udało i że już niebawem będę trzymać w rękach moją nową, maleńką kruszynę. Czy chłopczyk czy dziewczynka, byle było zdrowe. 

Swoją drogą teściowa mówi, że pierwsze dzieci robi się na próbę ale jak patrzy na Mikrusa to nie wierzy, aby udało się nam coś wspanialszego stworzyć:). Zobaczymy.

wtorek, 24 lutego 2015

Książki dla dzieci vol.1 - co Mikrus pożera wzrokiem

2 komentarze:
Little boy with illustrated book | Vector Open Stock

Jak każda matka chciałabym, aby moje dziecko od małego siedziało w książkach. Czytanie pomaga rozwijać wyobraźnie, wzbogaca słownictwo i pomaga dziecku odkrywać świat. W naszym przypadku Mikrusa ciężko jest od książek tylko odciągnąć.



Dziś pokażę Wam 2 świetne książki dla dzieci.

piątek, 6 lutego 2015

Wakacje z niemowlakiem. Włochy - Wenecja i Mediolan.

Brak komentarzy:

Zwiedzanie Wenecji i Mediolanu w maju jest idealne. Słońce nie wyciska z Ciebie 7 potów, ale jest wystarczająco ciepło aby cieszyć się letnią pogodą. Przeprawa przez najsłynniejsze, po Rzymie, włoskie miasta z niemowlakiem.


Wenecja


Parking


Do Wenecji wybraliśmy się z Sirmione. Przejazd zajął nam ok. 1,5 h autostradą. Wybraliśmy parking położony "najbliżej" Centrum. Odległość za bardzo nie robi, na pieszo i tak daleko a tramwajem wodnym to z każdego miejsca dopłyniesz.
W Wenecji możesz zaparkować na Tronchetto (na godziny lub 21 Euro/dobę) lub przy Piazzale Roma, gdzie znajduje się najdroższy i największy parking (26 Euro/dobę). Tylko nie przeliczaj;).

2 największe parkingi w Wenecji
Po ogarnięciu parkingu wyruszyliśmy w poszukiwaniu biletów na tramwaj wodny. Za jeden zapłaciliśmy ok 1,5 Euro i dopłynęliśmy na sam plac św. Marka. Po drodze nie mogłam napatrzeć się na nawet najzwyklejsze domy. Ich fasady i styl zachwycał. Jest tak włosko i tak pięknie.
Wenecja jest bardzo romantyczna, więc jako miejsce na podróż poślubną nadaje się wybornie. No taką weekendową podróż. Gdyby tylko zrobili porządek z tymi gołębiami to byłoby idealnie. Mam fobię, nienawidzę gołębi.



Wenecja z lotu tramwajem wodnym

Wenecja

sobota, 24 stycznia 2015

Wakacje z niemowlakiem. Włochy - Werona i Sirmione

Brak komentarzy:


Na początku maja 2014 r. stwierdziłam, że chce na wakacje. Moje parcie było tym większe, im niższe ceny lotów do Mediolanu i nadwyżka kasy z Citiwizzair (która koniec końców dotarła na nasze konto wizzair chwilę PO opłaceniu biletów - bo zaraz nie będzie, bo zaraz nie będzie!). Mąż miał chwilowo odrobinę wolnego, a że on się bez dziecka nie rusza, jako wsparcie zabraliśmy jego mamę. Pomoc nieoceniona. Wyjazd 5 dniowy, plan napięty jak plandeka na żuku - zresztą tak samo jak nasze torby. Wiecie, te wyjazdy z dziećmi... 


Bilety i dokument(ów)y (brak)



Wyjazd był 5 dniowy, od 19 do 23 maja. Z Gdańska do Mediolanu Lotnisko Malpensa lecieliśmy 2 h. Bilety kupiliśmy na 2 tygodnie przed odlotem. Pamiętam to doskonale, bo dzień po zakupie biletów trafiło mnie jak piorunem, że Miko nie ma paszportu! 
Suma summarum wylatywaliśmy za 10 dni (6 dni roboczych) w poniedziałek po 19:00. Oczywiście była opcja, że zostanie z ciocią i dziadkami, ale bardzo nie chcieliśmy się z nim rozstawać. Najpierw w piątek poleciałam z dzieckiem do fotografa, potem szybko składać wniosek o paszportowy. Mąż musiał urwać się z pracy bo przy składaniu wniosku muszą być obecni obydwoje rodzice. Koszt dla dziecka do 13 r. ż. to 30 zł, od 13 r. żż 70 zł. Czas oczekiwania na paszport do 30 dni. Czasem szybciej jak martwy sezon. Wykonałam z milion telefonów czy można to jakoś przyspieszyć. Słyszałam, że można w szczególnych przypadkach - ale my się na pogrzeb nie wybieraliśmy. 
Modliłam się aby się udało. W dzień wylotu ok. 10:00 dowiedziałam się, że JEST, a o 13:00 już odebrałam paszport Mikrusa. Szaleństwo jakich mało.


Transport we Włoszech


Ze względu na Mikrusa wynajęliśmy auto. Bez niego też byśmy to zrobili. Cenimy sobie niezależność w podróży:). Wybraliśmy trochę większe, aby wygodnie można było wsadzać dziecko i aby wszystkie bagaże się pomieściły. 
Naczytaliśmy się w necie, a i przyjaciele mówili, że często firmy wynajmujące auta ściągają po pewnym czasie kasę z kredytówki za udostępnienie informacji policji za Twoje mandaty. Czasem podstawnie, ale czasami bez (bo mandatu potem możesz, a nie musisz otrzymać). Dlatego też wzięliśmy auto z Europacar (jedna z najdroższych, ale też najczęściej polecanych), wzięliśmy swoją nawigację z mapami Europy (wypożyczenie to ok 15 euro/dzień) i mocno trzymaliśmy się przepisów drogowych. Zabraliśmy ze sobą też fotelik dla Mikrusa, bo z wypożyczalni 25 euro/dzień. 
Dostaliśmy Fiata 500L i muszę przyznać, że był super. Mikrusa się świetnie montowało, bagaże się zmieściły, a w środku miał mnóstwo miejsca. 
Jak się potem okazało gdzieś na wyjeździe z lotniska wjechaliśmy w zakazaną strefę miejską (dostępną tylko dla mieszkańców), więc Europacar skasowało nas 40 euro za udostępnienie informacji Policji, a potem Policja 100 euro za mandat. Czad! W ramach tzn. dodatkowego budżetu wakacyjnego:).


Pakowanie


Lista była zrobiona na 5 min. po zamówieniu biletów. Za długa, jak zwykle. Wózek w wizzair leci w cenie biletu dziecka (do lat 2). Wzięliśmy tylko jeden bagaż nadany, aby spakować Mikrusa rzeczy i jego fotelik. Ostatecznie wpakowaliśmy to wszystko w torbę warszawską, która nam się na 5 min przed wyjazdem trochę porwała. Na lotnisku stwierdziliśmy, że owiniemy ją w folię żeby podczas rzucania jej do/z samolotu nie rozerwała się już totalnie. Koleś owijający zmachał się przy niej niemiłosiernie:).


Lot z niemowlakiem


Trzeba pamiętać, aby dla takiego małego dziecka mieć przygotowane jedzenie (kaszka w butelce na lotnisku spokojnie przeszła) a i jeszcze zapomniałam wyrzucić przed odprawą 1,5 l butelkę wody (otwartej). Pan kazał mi tylko spróbować przy nim i puścił. Bo to jakby dziecku zabrakło:). Z dzieckiem ma się przywileje. Także jedzenie i picie obowiązkowo. Jeszcze standardowo pieluchy, chusteczki nawilżone, jakaś zabawka i kocyk albo Twój szal:). Czasem klima w samolocie daje się we znaki (zwłaszcza w ciepłe miesiące kiedy różnica temperatur między samolotem a ziemią jest duża).


Pamiętajcie, że jak jedziecie z dziećmi to trzeba zapewnić im podczas startu i lądowania coś do picia/żucia lub lizania. Aby im czachy nie eksplodowały od zmiany ciśnienia;). Mikrus dużo pił, więc zmiana ciśnienia nie była mu straszna. Inna para lecąca też z takim małym brzdącem o tym nie wiedziała i Malutka darła im się "wniebogłosy"[dosłownie].
Sam lot był super. Mikrus (7 miesięcy) nie marudził, spał przez połowę podróży. 
O wózek Mikrusowy musieliśmy się upomnieć, bo leżały gdzieś strasznie daleko w kącie (nasz na szczęście nie był uszkodzony, ale taki drugi był mniej pancerny). Więc jak wasz wózek nie wyleci na taśmie, to znak, że trzeba się o to upomnieć. 


Hotele



W związku z tym, że lecieliśmy na noc, pierwszy nocleg ogarnęliśmy przy lotnisku (no, 30 km od:) Hotel 3*, ale szału nie było. Miko spał z nami na łóżku. Na szczęście był padnięty, więc nie kręcił się jak zwykle. Potem ruszyliśmy do Sirmione i tam już spędziliśmy 3 noclegi w Tenuta la Borghetta/ one room apartment. Apartamenty na prywatnej winnicy z basenem i placem zabaw. Miejsce super, piękny apartament (tylko meble kuchenne trochę stęchlizną waliły, choć były nowe:|) i łóżeczko Mikruska było w cenie. W większości hoteli łóżeczko jest extra płatne (od 2-5 euro/dobę).


Miko
Basen z widokiem na apartamentosy

czwartek, 15 stycznia 2015

1 day in London - jednodniowy wyjazd do Londynu

2 komentarze:


Ostatnią sobotę listopada spędziłam z mężem i moimi rodzicami w Londynie. Opowiem Wam czy jednodniowy wyjazd do Londynu ma sens oraz jakie rzeczy mnie zachwyciły a jakie powaliły. Dosłownie.


Na początku miał to być "weekend we dwoje" ale stwierdziliśmy, że ponad rocznego Mikrusa nie zostawimy na tak długo z ciocią. Nikt mógłby tego nie przeżyć. Więc skończyło się na tym, że mama, która nigdy nie była w Londynie dostała od nas wyjazd w prezencie. Tata też.



Co? Gdzie? Kiedy?


designed by Freepik.com

Bilety lotnicze zamawiane ponad 2 miesiące wcześniej na wizzair i na łebka wyszło ok. 120 zł za przelot w obie strony z Gdańska do Londyn Luton. A że z karty kredytowej citiwizzair (szkoda, że już za wydatki kartą nie oddają kasy na loty wizz) mieliśmy trochę grosza to żal było nie brać. Pobudka 5:00, wylot 6:15. Przylot do Lądka o 7:20. Spod samego lotniska zabrał nas EasyBus, a jechaliśmy do przystanku London Marble Arch ok. 1 godzinę. Marble Arch bo było już po 8, a Primark otwierano o 8! Strasznie się napaliłam na ten sklep, bo nigdy tam nie byłam, a wszyscy tak zachwalali. Ale o tym potem. Na samo zwiedzanie mieliśmy ok. 8 h, od 8:30 do 16:30, bo trzeba było jeszcze dojechać na lotnisko do 19:30, a o 20:25 był wylot. Przylot do Gdańska ok 23:20. 

W tekście zamieściłam mapki tras naszej wyprawy, można więc zobaczyć ile czasu potrzeba do pokonania kolejnych punktów turystycznych.


Spacerem po Londynie 


Pogoda nas zadziwiła. Było pięknie! Bezchmurne niebo i ok 12 st. C, a w Polsce 5 st. C i wiatr z samej Syberii. W związku z tym najpierw wybraliśmy się spacerkiem (metro na Bond Street okazało się w remoncie. I jeszcze kilka innych także. Więc już wiem, że przy planowaniu tras dobrze jest sprawdzić remonty stacji metra), chłonąc piękne i świątecznie ozdobione sklepy na Oxford Street, spod metra Marble Arch do The British Museum. Tam już Starbucks (jest na przeciwko TBM) i płyniemy. W odchłań największej brytyjskiej "kradzieży". Spędziliśmy 1,5 h i starczyło.



british museum london
British Museum

środa, 10 grudnia 2014

Mikrus robi AKUKU

3 komentarze:


Ostatnio na blogu matka-polka.pl natknęłam się na przepiękną sesję zdjęciową jej dziewczynek i pomyślałam "czemu nie?". Przekonał mnie jednak bardziej rabat, który blogerka oferowała swoim odbiorcom na sesję w studio Akuku. Zazwyczaj podchodzę trochę na sknerusa do takich wydatków, chociaż sama się niejednokrotnie przekonałam, że kto skąpi, płaci podwójnie. A ze zdjęciami to tak jest, że jak poskąpisz parę złotych to się możesz ostro zawieść.
Efekt jest piorunujący, zdjęcia są piękne a wszyscy jeszcze bardziej zachwycają się Mikrusem niż wcześniej. Akurat na roczek się trafiło. Bo zdjęcia, które może widzieliście na fb, to nie są wszystkie. Co ważniejsze. Nie są tymi the best! Enjoy:)





poniedziałek, 27 października 2014

Ale masz piękne włosy! Czyli włosy na sprzedaż

4 komentarze:

Włosy. Jedni wolą krótkie, inni długie. Jedni się do nich przywiązują, a inni wcale. Jeszcze będąc na studiach znalazłam przypadkowo temat sprzedaży włosów. W pierwszej chwili wydało mi się to obleśne, ale potem pomyślałam: czemu nie? Postanowiłam temat przetestować na własnej skórze. O tym czy warto, jakie są wady i zalety sprzedaży włosów opowiem na swoim przykładzie.

Zanim sprzedasz

O tym, aby świadomie zapuszczać włosy "na sprzedaż" zdecydowałam na 2. roku studiów i moja hodowla trwała 5 lat. Moje włosy mają kasztanowy kolor i są grube, wszyscy fryzjerzy je zawsze zachwalają, że "ładnych parę Pań mogłabym obdzielić tymi włosami". Stwierdziłam, że skoro mogę się podzielić włosami, to czemu - będąc jeszcze biednym studentem (jak wszyscy w PL) na tym nie zarobić?
Długie włosy pełnią także funkcje: kamuflażu, obronną i "oj, jaka jestem piękna" ;)/ fot. Joshua Pratt
Podjęcie decyzji o zapuszczaniu włosów na sprzedaż wiąże się z kilkoma czynnikami, których musisz się trzymać przez kilka ładnych lat, aby było to w ogóle opłacalne.
  1. Włosy powinny być naturalne, niefarbowane. Za pofarbowane włosy możesz dostać 50% ceny.
  2. Za włosy blond dostaje się więcej niż za ciemne. Za rude porównywalnie z blond. Ciemnych jest dużo na rynku.